NIE POZWÓL, ABY LEKARZ WETERYNARII PRZEDŁUŻAŁ CIERPIENIE TWOJEGO PSA! KTOŚ STRZELAŁ DO PSA! – BEMOWIZNA!
Interwencje / 2020-01-10

Pierwsze objawy pojawiły się na początku grudnia. Pies zaczął gwałtownie chudnąć, potem pojawiła się krew sącząca się z nosa, pies stał się słaby, miał problemy z poruszaniem się, podczas oddychania wyginał kręgosłup, jakby coś go bardzo bolało. Był leczony, oczywiście, że tak. U lekarza w Braniewie, który nie posiadał ani sprzętu do prześwietlenia, ani sprzętu do badania krwi. Nie to jednak było najgorsze. W naszej ocenie najgorsze było to, że lekarz nie zasugerował właścicielce psa, żeby zawiozła swojego pupila do lecznicy w Elblągu, gdzie zostałyby zrobione profesjonalne badania psa. Nie zrobił tego. Zamiast profesjonalnych badań, pies leczony był „na oko”, tak jak leczono zwierzęta w średniowieczu, a nie w latach 20-tych XXI wieku. Lecząc psa na oko podawał mu raz na tydzień zastrzyk, przepisał również antybiotyk, który codziennie podawała swojemu czworonogowi właścicielka. A pies ciągle chudł, stawał się coraz słabszy. W końcu ktoś zgłosił nam skrajnie wyniszczonego psa. Wczoraj pojechaliśmy do Bemowizny. Właścicielka czworonoga pokazała nam antybiotyk, który ma podawać psu, powiedziała, że lekarz nie zrobił żadnych innych badań, zasugerował jedynie, że pies może mieć nowotwór. Poprosiliśmy kobietę, aby dzisiaj pojechała do lecznicy „Grunwaldzka Magdaleny Luks” w Elblągu. Tak zrobiła. Prześwietlenie wykazało śrut tkwiący w płucach. Ktoś do niego strzelał….