Pamiętacie małego psa staruszka znalezionego przez inspektorów OTOZ Animals w rowie wypełnionym wodą przy ul. Sportowej w Braniewie? W momencie znalezienia zjadały go żywcem larwy much. Pies był ślepy, osłabiony i nie mógł wydostać się na brzeg. Nie miał siły stać o własnych siłach. Nad nim i po nim żerowało mnóstwo much. Muchy złożyły również na jego ciele larwy.
Zabraliśmy go do lecznicy Bracia Mniejsi w Braniewie, robiliśmy wszystko, by psa uratować. Nie udało się. Powodem śmierci Dżekiego była mocznica, choroba wywołana niewydolnością wątroby i nerek. Mocznicę może spowodować pogryzienie przez osy, muchy i larwy much, które wydzielają toksyny. Mocznica mogła również zostać spowodowana wstrząsem wywołanym odwodnieniem i brakiem pożywienia, zwłaszcza u tak starego psa. Ustaliliśmy właścicielkę Dżekiego. Złożyliśmy pisemne zawiadomienie do KPP w Braniewie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone. Prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa.
Złożyliśmy więc zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia z art. 37 ust. 1 w zw. z art. 10a ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, polegającego na puszczeniu zwierzęcia bez możliwości jego kontrolowania oraz bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
W dniu 25 stycznia 2019 r. Sąd Rejonowy w Braniewie w Wydziale II Karnym uznał właścicielkę Dżekiego za winną popełnienia wykroczenia i za to wymierzył jej karę grzywny w wysokości 100 zł, ponadto orzekł wobec niej nawiązkę w wysokości 200 zł na cel związany z ochroną zwierząt na rzecz OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie.
Nie jest istotna wysokość kary, życia Dżekiemu nic już nie zwróci, nie zmieni to również nastawienia właścicielki psa, która do końca nie miała sobie nic do zarzucenia.
Brak komentarzy