NA ZLECENIE BESTIALSKO ZABIŁ PIMPKA 

2022-01-29

Pimpuś miał rok, był jeszcze młodziutkim i niesfornym pieskiem średniej wielkości. Ponieważ nie był duży, nie stanowił zagrożenia dla ludzi. Był wesołym, przyjaznym psotnym urwisem, jak zresztą każdy młody pies. Czarny, bo taki pseudonim nosi człowiek, który zabił Pimpusia, zgodził się za 50 złotych pozbawić życia Pimpka. Zlecenie wydała, właścicielka pieska. Świadkowie widzieli, jak Czarny ciągnie Pimpka drogą w kierunku domów jednorodzinnych, za którymi był zagajnik. Zaniepokoiło ich to, bo wiedzieli, że Pimpek nie jest jego psem. Tuż przed zagajnikiem Czarny wyrwał sztachetę z płotu jednej z posesji. Z sztachetą w ręce, pociągnął stawiającego opór, wystraszonego pieska pod górę, w kierunku zagajnika. Dlaczego już wtedy nikt nie zareagował? Dlaczego nikt nie pomógł bezbronnemu Pimpkowi? Czarny w zagajniku zaczął uderzać Pimpka sztachetą. Sztachetą w której tkwiły gwoździe. Uderzał nią od strony gwoździ, które wbijały się w ciało Pimpka, za każdym razem, gdy Czarny wymierzał cios. Uderzał z zamiarem zabicia psa. Uderzał aż do skutku. Uderzenia były tak silne, że stojący obok zagajnika młodzi mężczyźni zaniepokojeni, pobiegli w kierunku odgłosów uderzeń. Niestety, za późno.

Pimpek martwy został już wrzucony do stawu. Czarny uciekł. Mężczyźni zawiadomili policję. Na drugi dzień oprawca Pimpka został zatrzymany. Przyznał się do zabicia psa. Do zlecenia zabicia Pimpusia przyznała się również właścicielka pieska.

Nie będziemy komentować zachowania sprawców, nie chcemy umieszczać niecenzuralnych słów. Będziemy występować w tej sprawie na prawach strony, by reprezentując Pimpusia występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego, gdy dojdzie już do rozprawy. Za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem grozi Czarnemu kara do 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Odpowiedzialność karną poniesie również właścicielka, która zleciła zabójstwo pieska.

Ciągle mamy przed oczami ostatnią drogę Pimpka, zakończoną potwornym strachem i cierpieniem. Miał rok. Tylko rok. Nieduży, młodziutki piesek, jeszcze do niedawna szczeniak. Zabito go przy zabudowaniach, gdzie mieszkają inni ludzie. Tak blisko domów. Nikt mu nie pomógł. Dlaczego ludziom z takim trudem przychodzi do głowy zwykła reakcja ratowania życia? Czego ludzie się boją? Gdyby świadkowie, którzy wbiegli do zagajnika, zareagowali wcześniej, gdy Czarny ciągnął Pimpusia ze sztachetą w ręce na miejsce kaźni, to Pimpuś by żył.

Reagujmy wcześniej. Bo potem będą dręczyć nas wyrzuty sumienia, bo teraz ciężko jest patrzeć na to miejsce i nie myśleć, że można było zapobiec tej tragedii. Bo każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, jak strasznie cierpiał Pimpuś, zanim umarł.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *