Nie wypuszczaj kota z domu!

2023-05-16

7 maja odebraliśmy telefon od pani Heleny, która szukała pomocy dla przejechanego przez samochód kota.

Kot leżał na jej posesji przy ulicy Mielczarskiego w Braniewie.

Potwornie cierpiał. Ciężko oddychał przez otwarty pyszczek. Miał niedowład tylnych łapek. Był przerażony i bezbronny.

Mieliśmy szczęście, bo mimo, że niedziela i zbliżał się wieczór, lekarz weterynarii był w Braniewie, odebrał od nas telefon i zgodził się przyjąć kota w lecznicy.

Kiedy pojechaliśmy na miejsce mieszkańcy sąsiadujących ze sobą domków, na których posesji przemieszczał się ranny kot, ciągnący za sobą tył, z ogromną delikatnością i starannością pomogli naszej inspektor umieścić cierpiącego i przerażonego zwierzaka w samochodzie.

Niestety.

Kot nie miał szans.

Obie tylne łapy były zmiażdżone na całej ich długości, kości miednicy również.

Dlaczego o tym piszemy?

Po pierwsze dlatego, że bardzo chcemy podziękować Pani Helenie i jej mężowi za pomoc, dziękujemy sąsiadom Pani Heleny za pomoc, dziękujemy Wam za wrażliwość na cierpienie zwierząt, za Waszą determinację, by skrócić cierpienie kota.

Jednak piszemy o tym przede wszystkim, dlatego, że wciąż wśród właścicieli kotów, panuje opinia, że kot szczęśliwy, to kot wychodzący.

Nie wiemy, czy ten akurat kot, miał właściciela, czy był to kot bez domu, dokarmiany przy ulicy Mielczarskiego przez karmicieli kotów. Faktem jest, że wypuszczanie kota z domu niesie za sobą ryzyko potrącenia przez samochód, ryzyko zatrucia czymś, co kot znajdzie w trawie, a ktoś nie lubiący zwierząt w tej trawie zostawi, ryzyko zaatakowania przez ludzi, którzy nie lubią kotów, ryzyko pogryzienia lub zagryzienia przez psa. Tego jest bardzo dużo i zawsze jest niebezpieczne dla zwierząt, które są pozostawione bez opieki i nadzoru.

Nie mamy tu na myśli wyłącznie kotów, chodzi nam również o psy, których właścicielom nie chce się wyprowadzać na spacer, więc puszczają je same z mieszkania.

Tak sobie myślimy, że ktoś, kto wypuszcza nierozważnie swojego pupila samego z domu, powinien chociaż raz zobaczyć cierpienie zwierząt, które uległy różnym wypadkom na ulicy, pod blokiem, przy klatce, pod oknem. Przerażone oczy, ciężki oddech, drgawki ciała i ból, tak potworny, że jeszcze przez kilka dni będziesz to miał przed oczami.

Może wtedy przemyślisz i stwierdzisz, że kot szczęśliwy, to kot zadbany i zdrowy, a nie wypuszczany na ulicę, gdzie w różnych sytuacjach musi walczyć o przetrwanie, czasami tę walkę przegrywając.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *